Dzisiaj na zajęciach czekało nas nietypowe wyzwanie – dostaliśmy 10 kartek papieru, 10 minut na wykonanie zadania i jedno, dość absurdalne na pierwszy rzut oka polecenie: zbudujcie najwyższą wieżę, jaką się da. Bez taśmy, bez nożyczek. Tylko kartki i nasze pomysły. Z początku było niepewnie – każda z nas miała inny pomysł, probowałyśmy działać, później się lekko wycofywałyśmy. Pojawiło się lekkie zamieszanie, śmiech, a potem… coś kliknęło. Zaczęłyśmy działać razem. Wyszła z tego wieża, która może i nie była najpiękniejsza, ale trzymała pion i imponowała wysokością. Zdobyłyśmy drugie miejsce! Na cztery możliwe:) To nie było tylko ćwiczenie z papieroplastyki. To była mała lekcja o ludziach – o tym, jak reagujemy pod presją czasu, jak komunikujemy się w różnorodnej grupie, jak rodzą się emocje, frustracje, radości… Refleksji po tym było więcej niż kartek w całym zadaniu. A jeszcze żeby było mało, musiałyśmy na każdej kartce zapisać coś, co nas łączyło. A po zajęciach – spacer po barc...