Od wybrzeża do wybrzeża...

     Korzystając z pięknej pogody, zmieniłam swoje plany na spędzenie niedzieli i postanowiłam wybrać się nad morze.

    Howth to jedna z dzielnic Dublina, do której można dojechać kolejką miejską DART. Nie przypomina ona jednak zupełnie miasta, ale kurort wakacyjny. Na każdym kroku spróbować można owoców morza, poczuć morską bryzę, a także przespacerować się kamienistą plażą. Udało mi się zebrać trochę muszelek, które są dużo większe niż te bałtyckie. Warto się tam wybrać już choćby dla samych widoków, a także latarni morskiej...

    Z drugiej strony zatoki znajduje się małe miasteczko o melodyjnej nazwie - Malahide. Powstało ono już w czasach Wikingów. Od ponad 800 lat jest siedzibą bardzo kontrowersyjnego rodu Talbotów, wśród których bywali szpiedzy i podwójni agenci. Dziś można zwiedzać zamek, oraz piękny ogród z muzeum motyli, a także zabytkowy cmentarz otaczający ruiny opactwa. Członkowie arystokratycznego rodu nie są na nim jednak pochowani, lecz jako ciekawostkę należy wspomnieć, że oprócz okolicznych mieszkańców, można znaleźć na nim groby ich dwóch psów Waspa i Randera, co jest pewnego rodzaju wyjątkiem.

 








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwsze dni na Malcie

To nie są wakacje

Kilka słów o szkole