Dzień piąty — Test, owoce morza i małe zwycięstwa

Dzień piąty — Test, owoce morza i małe zwycięstwa Miejsce: Palma de Mallorca Temperatura: 30°C Nastrój: Dumne z siebie, głodne (nie tylko wiedzy). Dziś zrobiło się trochę poważniej — rano czekał nas pierwszy test cząstkowy na kursie hiszpańskiego. Odmiana czasowników, podstawowe zwroty, rozumienie ze słuchu… Stres był, ale pozytywny. Kiedy usiadłyśmy nad kartkami, okazało się, że jednak coś potrafimy. I to całkiem sporo! Z każdym dniem coraz lepiej rozumiemy język — i coraz odważniej go używamy. Nie tylko w klasie, ale też na ulicy, w sklepie, w kawiarni. Dziś Sara powiedziała, że zrobiłyśmy duży postęp — i my to też czujemy. Po zajęciach postanowiłyśmy uczcić ten mały sukces czymś wyjątkowym. Wybrałyśmy się do lokalnej restauracji specjalizującej się w owocach morza. Ciepły wieczór, widok na port, a na stole — calamares a la plancha , grillowane krewetki i mule w białym winie. Do tego świeża bagietka, cytryna i domowe alioli . Jedzenie było obłędne. Ale jeszcze lepsze ...