Dzień szósty i siódmy

Weekend w Irlandii minął mi pod znakiem intensywnego zwiedzania – postanowiłam w pełni wykorzystać te dwa dni, by lepiej poznać tutejszą kulturę, historię i niesamowitą przyrodę. I choć tempo było szybkie, każdy przystanek był absolutnie tego wart. Sobota - w stronę natury i bajkowych widoków Dzień rozpoczęłam od wizyty w uroczej wiosce Adare. Kamienne domki kryte strzechą, spokojna atmosfera i malownicze alejki sprawiły, że miałam ochotę zostać tam dłużej. Następnie ruszyłam w kierunku Killarney – miasteczka znanego z pięknych widoków i bliskości jednego z najstarszych parków narodowych w Irlandii. Killarney National Park zrobił na mnie ogromne wrażenie. Po południu ruszyłam na półwysep Dingle, który urzeka dzikim pięknem. Tam zatrzymałam się na Inch Beach – szerokiej, piaszczystej plaży - z widokiem na Atlantyk. Niedziela – od klifów po zamki Siódmego dnia odwiedziłam jedno z najbardziej znanych miejsc w Irlandii – Cliffs of Moher. Surowe, majestatyczne skały opadające prosto do oceanu to jeden z tych widoków, które zostają w pamięci na zawsze. Następnie zatrzymałam się w Ennis – klimatycznym miasteczku z wąskimi uliczkami, lokalnymi sklepikami i prawdziwie irlandzką atmosferą. Na koniec dnia udałam się do zamku Bunratty, który pozwolił mi przenieść się w czasie. Zamek jest świetnie zachowany, a dzięki rekonstrukcjom wnętrz można poczuć, jak wyglądało życie w średniowiecznej Irlandii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwsze dni na Malcie

Kilka słów o szkole

To nie są wakacje