Nietypowe miejsce zajęć
Nie była to jednak zwyczajna wizyta w muzeum, a zaproszenie do zatrzymania się – zarówno w ruchu, jak i w myślach. To była lekcja o nas samych.
Zamiast tradycyjnych metod, pracowaliśmy w ciszy i skupieniu. Naszym pierwszym zadaniem było odnalezienie w muzeum takiego miejsca, które intuicyjnie do nas przemawia – przestrzeni, która w danym momencie „służyła” nam najbardziej. To tam, w samotności i skupieniu, mieliśmy odpowiedzieć sobie na pytania, których na co dzień często nie zadajemy – o nasze naturalne talenty, to, co naprawdę lubimy robić, czego najbardziej obecnie potrzebujemy, i w jakim zespole czy grupie czujemy się najpełniej sobą.
Był to moment osobistej refleksji, a zarazem świadomego kontaktu z własnym wnętrzem – bez pośpiechu, bez presji. W miejscu, które samo w sobie emanuje spokojem, historią i pięknem.
Po tej indywidualnej części przyszedł czas na pracę w mniejszych grupach. Wspólnie szukaliśmy dzieła sztuki, które najlepiej oddaje odpowiedzi każdego z nas – które symbolicznie odzwierciedla to, kim jesteśmy, co czujemy, dokąd zmierzamy.
To doświadczenie pokazało, jak blisko może być nam do sztuki – i jak wiele potrafi ona o nas powiedzieć.
Dziś muzeum nie było tylko przestrzenią do podziwiania. Stało się miejscem spotkania – z sobą, z innymi, z ciszą i z pytaniami, które mają znaczenie.
Komentarze
Prześlij komentarz