Kilka myśli po kursie „Team Building”
Dziś zakończyłam kurs „Team Building”, który realizuję w ramach Erasmusa w Barcelonie. I choć temat brzmi znajomo – przecież wszyscy wiemy, jak ważna jest praca zespołowa – to muszę przyznać, że wyjeżdżam z zupełnie nowym spojrzeniem na to, jak (i dlaczego!) budować zespół.
To, co najmocniej ze mną zostaje, to myśl, że każdy zespół – czy to grupa uczniów, nauczycieli, czy mieszany zespół szkolny – potrzebuje trzech rzeczy: współpracy, empatii i poczucia bezpieczeństwa. I w tej właśnie kolejności wszystko zaczyna działać. Bez współpracy trudno o wspólny cel. Bez empatii – o zrozumienie. A bez bezpieczeństwa? Nikt nie otworzy się ani na ludzi, ani na naukę.
Empatia była tu szczególnie ważnym tematem. Nie jako coś, co można po prostu „wprowadzić” na godzinie wychowawczej, ale jako umiejętność, którą trzeba ćwiczyć, pokazywać, praktykować każdego dnia. Sama teoria to za mało. Empatia nie działa, jeśli jest tylko hasłem na plakacie.
Co mnie najbardziej poruszyło, to refleksja, że często nie mamy czasu, żeby się naprawdę poznać – ani my, nauczyciele, ani nasi uczniowie. Program goni, kolejne tematy trzeba „zrobić”. Tylko… czy nie dzieje się to kosztem czegoś ważniejszego?
Brak czasu na poznanie się w grupie to nie tylko niewykorzystany potencjał. To realne ryzyko, że uczniowie nie będą czuć się bezpiecznie i komfortowo, a to może przełożyć się na stres, brak zaangażowania i trudności w nauce. I nie chodzi tu o wielkie zmiany – czasem wystarczy kilka minut rozmowy, przestrzeń na pracę w parach, czy chwila, żeby naprawdę posłuchać.
Bo szkoła to nie tylko miejsce nauki. To przede wszystkim miejsce ludzi.
Komentarze
Prześlij komentarz