Mijas inaczej ..
Dziś miałam pełen wrażeń dzień. Rano rozpoczęłam go od kursu językowego, na którym przerabialiśmy słownictwo związane z rodziną. To bardzo ciekawe, jak język hiszpański pozwala na wyrażanie siebie w kontekście tak bliskich osób. W trakcie zajęć rozmawialiśmy o naszych rodzinach, dzieląc się doświadczeniami i historiami o najbliższych. Mimo że początkowo byłam trochę zestresowana, atmosfera w klasie była bardzo przyjazna i sprzyjała nauce. Ćwiczenia gramatyczne i słownictwo były dopasowane do naszego poziomu, dzięki czemu mogłam poczuć się pewniej. Opowiadanie o swojej rodzinie po hiszpańsku było fajnym wyzwaniem, ale jednocześnie pozwoliło na lepsze zrozumienie, jak ważną rolę odgrywają słowa w komunikacji.
Po lekcjach postanowiłam ponownie udać się do Mijas, aby zobaczyć taksówki z osiłkami, które są jednym z symboli tego miasteczka. Słyszałam o nich wiele i byłam bardzo ciekawa, jak wyglądają w rzeczywistości. Niestety, pogoda pokrzyżowała moje plany. Deszcz, który zaczął padać, sprawił, że zamiast cieszyć się widokiem tych oryginalnych pojazdów, musiałam schronić się pod parasolem. Mimo to, Mijas nadal mnie zachwycało. Miasto, z jego białymi domkami, wąskimi uliczkami i malowniczymi placami, ma w sobie coś magicznego, co sprawia, że nawet w deszczu czułam się jak w bajce.Spędziłam czas spacerując po starym mieście, podziwiając lokalne sklepiki z rękodziełem i przytulne kawiarnie. Choć pogoda nie sprzyjała, nie mogłam oprzeć się urokom Mijas. Wrócę tu na pewno, aby w pełni odkryć to urokliwe miejsce, a może przy lepszej pogodzie uda mi się zobaczyć słynne taksówki z osiołkami.
Komentarze
Prześlij komentarz