Od Blue Grotto do Mdiny i Rabatu

Niedziela była dla nas dniem wycieczkowym. Zaplanowałyśmy daleką, jak na maltańskie warunki, trasę i z samego rana wyruszyłyśmy do Blue Grotto. Jest to, obok Klifów Dingli, jedna z najpiękniejszych atrakcji przyrodniczych na Malcie. Oba te miejsca znajdują się niedaleko siebie. 

My dotarłyśmy do punktu widokowego, z którego wspaniale widać łuk skalny, a później zeszłyśmy niżej i wykupiłyśmy bilety na łódkę, którą dopłynęłyśmy do groty.


Kolor wody jest tam oszałamiająco niebieski. Grota -  jaskinia dostępna jest tylko od strony morza. Ma 90 metrów długości i 40 metrów wysokości. W trakcie rejsu mogłyśmy podziwiać jaskinię z poziomu morza.

Podczas tej fascynującej podróży można było zobaczyć także sąsiednie groty. Łącznie jest ich siedem. Są to m.in. Grota Refleksów, Grota Miodowego Miesiąca czy Grota Świątyni.

Po przerwie na gorącą czekoladę złapałyśmy autobus do miejscowości Rabat, gdzie głównym punktem naszego programu było zwiedzanie katakumb św. Pawła. 

W czasach rzymskich Rabat stanowił wraz z Mdiną jeden ośrodek miejski nazywany Melite. W tamtym czasie było to jedyne miasto z prawdziwego zdarzenia na całej wyspie. Obecnie Rabat słynie z rzymskich ruin oraz wczesnochrześcijańskich grot i katakumb. W granicach Rabatu znajduje się kilka podziemnych kompleksów cmentarnych z czasów pierwszych chrześcijan na Malcie. Katakumby wykorzystywano do grzebania zmarłych do około VIII wieku. W okresie średniowiecza nie porzucono ich jednak całkowicie, tylko zmieniono ich zastosowanie. Podziemne pomieszczenia przekształcano na oratoria, kaplice, cysterny na wodę, a nawet na zagrody dla zwierząt. Z tego powodu niektóre z nich poszerzano, łączono lub usuwano z nich groby. Podczas II wojny światowej podziemne tunele służyły jako schrony przeciwlotnicze.

Wizyta w takim obiekcie muzealnym jak katakumby św. Pawła potrafi dostarczyć ciekawej wiedzy nawet w… toalecie. Z zabawnych rysunków można się bowiem sporo dowiedzieć na temat dawnych zwyczajów związanych z korzystaniem z tego przybytku.

Na koniec dnia, z Rabatu dotarłyśmy do sąsiedniej Mdiny. W obu miastach można dziś było usłyszeć nadzwyczaj często język polski. To, co nas oczarowało najbardziej w ostatnim mieście, to po prostu możliwość pospacerowania klimatycznymi, wąskimi, średniowiecznymi uliczkami oraz przepiękne fasady barokowych rezydencji.  Oprócz kościołów czy muzeów w miasteczku działają liczne sklepiki z rzemiosłem oraz kawiarnie i restauracje. Zachęcamy do samodzielnego zgubienia się w gąszczu przejść i uliczek Mdiny.



Niestety, weekend zbliża się do końca, a wraz z nim nasze zwiedzanie wyspy. Jutro czeka nas powrót do szkolnej ławki i kolejne sześć godzin zajęć.

Alicja Ciura i Anna Pikulska-Stępień


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwsze dni na Malcie

To nie są wakacje

Kilka słów o szkole