Maltańskie Trójmiasto
Warto jednak zaznaczyć, jak bezpieczne są tutejsze kluby, a bawiący się w nich ludzie bardzo tolerancyjni i otwarci na różne kultury. To zresztą cecha całej Malty, gdzie oprócz języków mieszają się różne rasy, wyznania, narodowości – a wszyscy są wobec siebie jednakowo życzliwi.
Naszą wizytę w klubie Havana zakończyłyśmy późno w nocy. Szkoda tylko, że gdy wracałyśmy (komunikacja miejska doskonale działa również w nocy!), złapał nas deszcz i w kilka minut zmokłyśmy od stóp do głów.
Wszystkie trzy miasta są o tej porze roku niezwykle spokojne, mało w nich turystów, na ulicach jest cicho i nastrojowo, co oczywiście zostaje wzmocnione dzięki jednolitej kolorystyce budynków. Jak już wspominałyśmy, wszystkie są wybudowane z piaskowca.
Od zawsze robi to duże wrażenie na turystach, o czym mogłyśmy się przekonać, zaglądając do naszego przewodnika po Malcie. Znalazłyśmy tam cytat z tekstu polskiego romantycznego podróżnika, Michała Wiszniewskiego, który pisał o L-Isli tak: „Naprzeciwko La Valetty wznosi się przedmieście Senglea, którego domy idące pod górę sprawiają miły widok, przypominając cokolwiek położenie Genui. Całe miasto jest z kamienia żółtego, który afrykańskie słońce pomarańczowym blaskiem pokrywa”. Trudno się nie zgodzić z tymi – może nieco zbyt afektowanymi – słowami.
Po powrocie do hotelu czekała nas upragniona przeprowadzka do innego pokoju, dzięki czemu nasz pobyt w Sliemie nabierze z pewnością nowego charakteru.
Alicja Ciura i Anna Pikulska-Stępień
Komentarze
Prześlij komentarz